Zimowe wieczory spędzane w postaci kocykowatego burrito zapewne nie są nikomu obce, szczególnie teraz, przy takich temperaturach. Czego słuchacie w spokojne wieczory, tak żeby odpocząć od codziennego zgiełku, wszechobecnego hałasu, móc usłyszeć własne myśli?
Ja ostatnio zapętlam sobie "Sugar Man" Rodrigueza:
Albo "The Golden Age" Woodkida: