Czy jest w Batalionie więcej Kiboli?
Jak zapewne kilka osób już wie, to Oliwia, Cade, Czarek i ja od jakiegoś czasu chodzimy wspólnie na domowe mecze Legii Warszawa. Ale w zasadzie nie chodzimy tam oglądać widowiska sportowego (które często nie jest widowiskiem najwyższych lotów ), tylko pokibicować, pośpiewać, wykrzyczeć się. Czyli na Żyletę, bo na innych trybunach jest różnie pod tym względem. Wiem, bo w przeciwieństwie do reszty towarzystwa zaliczyłem dwa mecze na środku trybuny wschodniej. Raz byłem ze znajomym spoza Warszawy, który z ciekawości chciał zobaczyć mecz. Po meczu powiedział, że kiedyś tu wróci, ale TAM (i pokazał na Żyletę).
No i przyszła pora na pójście TAM, pierwszy raz z Cezarym zaliczaliśmy razem. Nie bez obaw, bo w sumie różne rzeczy się słyszało. Ale obawy szybko minęły. Krzesełka nie latają. Ludzi nie biją. Nożami nie rzucają. Nic się nie pali (no, czasem jest pirotechnika, ale pod kontrolą). Jest głośno, są tańce, jest zabawa. Nawet jak wynik jest zły, to jest zabawa. Bo o to w tym chodzi
Jeżeli ktoś z Warszawy (i nie tylko) chciałby dołączyć, to zapraszamy - podpowiemy co i jak
Tutaj tylko mała uwaga. Temat uzależnia. I jest smutny...kiedy nie można pojawić się na meczu. To mnie niedawno ominęło:
Nadejdzie czas, że i na wyjazd pojedziemy
Temat sprowokowany kilkoma postami/spostrzeżeniami osób nieznających tematu.