Jednością są, jego maszyna i on,
Syn pruskiej ziemi ze swym dywizjonem!
Wysoko gdzieś tam, panuje zupełnie sam
Od ziem Zachodu po rosyjską stronę!
Z wysoka śmierć, gdy ogniem kosi,
W szkarłacie krwi się w niebo wznosi!
Z grzbietu konia w górę ku niebiosom mknie,
I tak legenda rodzi się!
A on leci…
Wyżej, to przestworzy król,
Za szybki i śmiały, by wygrać z nim bój,
Wyżej, gdzie wet za wet brał
Legenda, co wiecznie trwa!
Pierwszy na rzeź w maszynie niosącej śmierć
Gdy krwawy kwiecień zmienia losy wojny,
Pocisków deszcz rozpyla zabójczy dreszcz
A czterech dziennie spada zestrzelonych.
Ich chluba to czerwony lider
Nazwali go “Rote Kampfflieger”
Wygrywa choć ze śmiercią w kości gra
Osiemdziesiąt strąceń ma!
A on leci…
Wyżej, to przestworzy król,
Za szybki i śmiały, by wygrać z nim bój,
Wyżej, gdzie wet za wet brał
Legenda, co wiecznie trwa!
Wyżej!
Wyżej, to przestworzy król,
Za szybki i śmiały, by wygrać z nim bój,
I leci wyżej, gdzie wet za wet brał
Legenda, co wiecznie trwa!
Wyżej!
Z grzbietu konia w górę gdzie przestworzy kres,
Ta legenda wieczna jest!
A on leci…
A on leci…
A on leci…
Wyżej, to przestworzy król,
Za szybki i śmiały, by wygrać z nim bój,
Wyżej, gdzie wet za wet brał
Legenda, co wiecznie trwa!
Wyżej, to przestworzy król,
Za szybki i śmiały, by wygrać z nim bój,
Wyżej, gdzie wet za wet brał
Legenda, co wiecznie trwa!