Kiedy byłam młodsza (czyli poniżej 10 lat), to często z tatą chodziłam w góry.
Już nie pamiętam, co tam zdobyłam, pamiętam za to raz, jak naszą grupę wędrówkową zastała śnieżyca, w ciągu chwili było śniegu po kolana, a kiedy przestało, to ludzie zaczęli zjeżdżać. Ja też chciałam, ale nie pozwolono mi .
Obecnie to rzadziej jeżdżę w góry (a szkoda).
Dwa razy byłam na Turbaczu, raz na górze, której nazwy nie pamiętam (jak się dorwę do zdjęć z biwaku zastępów zastępowych mojego szczepu, to napiszę) i obeszłam z moją rodziną chyba cały Słowacki Raj .
Chciałabym teraz zdobyć Rysy i Giewont .
Co do wyjazdu w góry - ja jestem za, tylko kiedy?