Mnie dopiero wczoraj szyja przestała boleć
Koncert prześwietny. Widziałam ich drugi raz w życiu ale mam wrażenie, że każdy ich występ jest na najwyższym poziomie.
Na temat supportu chyba po prostu szkoda się wypowiadać. Wydaje mi się, że zagrali dokładnie to samo co rok temu i dokładnie tak samo nijakie to było.
The Ninth Wave jako intro jest niesamowite. Wspaniale przenosi publiczność w świat fantazji, smoków i magii. Pełne patosu (potasu #pdk) chóry powodują momentalne pojawienie się gęsiej skórki. Potem na scenę weszli muzycy, a chwilę po nich HANSI <3
Set był naprawdę mocny. Myślę że oni mają tak wiele dobrych utworów, że trudno by było wybrać jakieś słabe. Po raz pierwszy na żywo zagrali Curse of Feanor. Nightfall... jest moim ulubionym albumem, więc im więcej kawałków z niego grają tym lepiej
Wspólnie wszyscy odśpiewaliśmy refren Valhalli jakieś 20 razy. A jakby tego było mało, to gdy muzycy zeszli ze sceny przed bisami też wspólnie to pośpiewaliśmy już bez wsparcia ze strony zespołu. Później Hansi nas prosił, żebyśmy tego nie robili ale oczywiście na Bard's Song cała Progresja usiadła, Prezes stanął w fosie ale po chwili też przykucnął i widać było, że jest pod ogromnym wrażeniem. Przez cały koncert Marcus promiennie uśmiechał się do wszystkich, mi się udało zdobyć kostkę i zaśpiewać kawałek któregoś utworu patrząc Hansiemu w oczy (ach...). Wydaje mi się też, że tym razem Hansi jakiś bardziej gadatliwy na scenie był, sypał żartami, opowiadał jakieś głupoty.
A po koncercie udało nam się porozmawiać chwilę z Marcusem i Hansim. Bardzo miło było, poproszę jeszcze raz