Skocz do zawartości


Ikona Witajcie!

Zapraszamy do rejestracji na naszym forum :) Pomocny będzie dla Was Przewodnik dla nowych użytkowników. Bawcie się dobrze!


Zdjęcie

Batalionowe opowiadanie/powieść etc ;)


85 odpowiedzi na ten temat

#41 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 07 listopada 2015 - 11:19

*proponuję:

- nie poruszać tematyki religijnej i wyznaniowej, szczególnie w sposób lekceważąny

- czytać co napisali poprzednicy bo fabuła nabiera dziur (Golem / Gollum, nie wiadomo czy Śniegu wrócił z zakupów cz w ogóle na nie nie wyszedł, rzygający w łazience Connor nie bardzo mógł się poderwać z siedzenia i otworzyć drzwi);

- jak napisał Connor - nie poruszamy tematyki erotyzmu. na marginesie - nie wiem co zostałoby z Hannesa, gdyby sobie na oczach Floor panienki sprowadził. Końcówka ostatniego fragmentu wzbudziła mój lekki niesmak (tym bardziej że w opowiadaniu pojawia się Golem, zostaje przypadkowo przeistoczony w Golluma, który w końcu okazuje się być panienką do łóżka).

 

Jednym słowem: Neither - Twój fragment do istotnych poprawek. Wymyśl coś innego, tylko nie Halloween, bo jest wiosna (+10).


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#42 Dakota

Dakota
  • Użytkownik
  • 666 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisany 08 listopada 2015 - 12:58

mój Golem miał być Pokemonem :( golem.jpg


No. Mischief is a small thing, a toy I've well used and discarded. This isn't mischief. This is mayhem.

#43 Neither

Neither
  • Użytkownik
  • 1 598 postów
  • Skąd:Ostróda

Napisany 08 listopada 2015 - 01:18

*Sorka, nie ogarnąłem wszystkich poprzednich wstawek. Dlatego proponuję żeby osobo rozpoczynająca kolejną stronę wsadziła w swój post wszystkie poprzednie fragmenty, przejrzała je i poprawiła wszystkie nieścisłości. @Błażej - dajesz


Dodany obrazek


#44 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 08 listopada 2015 - 01:20

@Neither, nie zadawaj mi pracy domowej tylko tryb edit i popraw swój wpis  :P 


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#45 Neither

Neither
  • Użytkownik
  • 1 598 postów
  • Skąd:Ostróda

Napisany 08 listopada 2015 - 02:41

Nina obudziła się jak zwykle o 7 rano. Po raz kolejny noc spędziła bardzo intensywnie. Kawa była jedynym napojem mogącym postawić ją całkowicie na nogi. I znowu to błędne koło: żeby stanąć na nogi, trzeba napić się kawy, a żeby napić się kawy, trzeba najpierw zwlec się z wyra, czyli... stanąć na nogi. W końcu musiało wygrać, co nieuchronne. Po ostrożnym wysunięciu stopy spod kołdry wstała z łóżka i poczłapała w stronę kuchni. Cel: ekspres do kawy.

 

Niebo nad miastem zaciągnięte było ołowianymi chmurami. Od wczoraj wieczora padało. Pamiętała jak przez mgłę wczorajszy rajd po knajpach. Jak zwykle przesadziła z piciem ścigając się z Connorem o palmę pierwszeństwa w zaimprowizowanych zawodach w piciu z gwinta na czas. Przegrała sromotnie, a skutki zawodów eksplodowały mdłościami i bólem pod czaszką. Idąc do kuchni wdepnęła bosą stopa w kałużę lepkich rzygowin.

- Motyla Noga!- zaklęła brzydko. Oparła się o ścianę, zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Zauważyła wielkie cielsko, przypominające sporego niedźwiedzia, nakryte ramoneską.

-Śnieeeeeeeguuuuuuu! - ryknęła z wściekłością.

-Ep...glhreee...go...  upm...bleeeeeeee... cesz? - odpowiedział jej zachrypnięty głos z nieokreślonego miejsca w mieszkaniu.

 

- Skąd Ty się tu zjawiłeś w ogóle?! I czemu obrzygałeś mi mieszkanie?!?!

- Po pierwsze, to jesteś u mnie, w Policach. Po drugie, nie ja rzygałem. Po trzecie, usiądź wygodnie, bo to będzie ciekawa historia...

 

Coś było nie tak. Ten czysty, wyraźny głos w żaden sposób nie mógł się wydobywać z charczącego i dyszącego bezwładnego cielska, z długimi włosami i krótką bródką upapranymi w wymiocinach, które ktoś miłosiernie ułożył (cielsko, nie wymiociny) w pozycji bocznej ustalonej, zapobiegając szybkiemu dołączeniu przyjaciela do "klubu 27" w sposób, w jaki tam niegdyś trafili Sean McCabe i Jimi Hendrix.

-  Tylko spokojnie...nie dam się zwariować..... tak jestem z Batalionu, stać mnie na to, aby spontanicznie wsiąść w pociąg i pojechać na jakiś zlot, ale DO STU PIORUNÓW!!! Nie z dzień, kiedy mam rozmowę o pracę i ubiegam się o stanowisko redaktor naczelnej w gazecie o zjawiskach paranormalnych - pomyślała spanikowana Nina - Śnieeeeeegu!!! Natychmiast masz mi wytłumaczyć skąd się u Ciebie wzięłam, tylko szybko zwięźle i na temat....

Wielkie cielsko drgnęło, obróciło się na plecy, próbowało wstać – jednak sobie to darowało.

- UAAAAAAAAAAAA!!!!! - Śniegu ziewnął głośno jak nigdy... - No ok., ale krótko nie będzie... Pamiętasz batalionowe spotkanie przez skype sprzed trzech dni?

 

- Ani trochę - odpowiedziała Nina

- Ja też nie, a to dopiero początek.

- Jak to?

- No nie pamiętam, że na skypie był też Krzysio i podpuszczał cię żebyś do mnie przyjechała. Dalej ledwo kojarzę, że szybko uległaś, ale tak to bywa po ośmiu kolejkach kamikaze. Zawinęłaś się na dworzec i pojechałaś.

- No dobra, ale to było 3 dni temu, aż tak długo tu się nie jedzie.

- Nie wspominałem że jechałaś przez Moskwę?

 

- Może przez Pekin? - odcięła się Nina - Rosyjską wizę to chyba mi sam pastelami w paszporcie narysowałeś? - nalała sobie kawy i pomasowała skronie - Poza tym trzy dni to za mało, żeby z Wawki do Szczecina przez Moskwę dotrzeć. Dziwiła się, że pomimo łomotania pod czaszką potrafi tak jasno i szybko myśleć. - Przestań chrzanić i zacznij wreszcie mówić.

 

- Chrzan jest spoko, lubię chrzanić do frytek na przykład.

- Eeeee...? - zapytała Nina

- No co? To takie dziwne?

- A właśnie, poznaj Papuga... - zaczął Śniegu

- Chyba papugę? I czemu ona gada i jej głos brzmi jak twój?! To ona mówiła, że jestem u niej i że będzie to ciekawa historia?!- wtrąciła się Nina

- To jest on - Papug. Spapugował mój głos, ten gatunek tak ma - słów się uczą same, a papugują barwę głosu. I tak, on cię na początku przywitał.

- Jak to w ogóle jest możliwe?

- Jestem abstynentem, to pewnie jest przyczyna - odpowiedział Papug

Nina tylko czekała na wspaniały moment kiedy mózg zacznie wreszcie pomału trybić i łączyć wątki. Nie podobało jej się kilka wspomnień, szczególnie dziwne było uczucie, że coś powinno ją bardzo boleć, tylko co to było...

 

...noga?

 

„Nina.... + 10” średnio zrozumiały bełkot wydobył się gdzieś spod szafy....

 

Wtedy rozległ się dzwonek do drzwi. Zapominając o bolącej nodze i że nie jest u siebie, poderwała się żeby otworzyć.

- Nie! - krzyknął Śniegu. Posadził Ninę z powrotem na krześle, a sam - zręcznie slalomując po polu minowym własnej roboty i jednym susem przeskakując zasieki z drutu kolczastego przebiegł przedpokój i spojrzał przez judasza, wcześniej odbezpieczywszy automat, który nie wiadomo skąd znalazł się w jego ręku.

"Nieźle jak na obrzygańca, który jeszcze przed chwilą leżał na podłodze" - pomyślała Nina.

-Bhrawo, bhrawo! - zaskrzeczał Papug trzepocząc skrzydłami - i kogo widzisz w judaszu? Księdza? Uechuechuechuechue!

- Papug, zmień repertuar, słyszę ten greps już chyba setny raz. - odpalił Śniegu poirytowanym tonem. Zwolnił stalowe rygle, wstukał jakiś kod na panelu ściennym - czerwone światełko pod sufitem przestało migotać, przekręcił trzy mocne zamki, zdjął łańcuch, po czym stękając pchnął drzwi z wysiłkiem...

 

"Nina, +10, błagam..." - głos spod szafy znów o sobie przypomniał.

 

Przed drzwiami stało dwóch... chyba dwóch, bo Ninie mogło dwoić się w oczach, przedstawicieli jakże znanej grupy etnicznej jaką byli Jachowi. Zapewne przyszli porozmawiać o Bogu. Tylko którym...? tylu ich teraz jest...no tak. Będą wmawiać, że o tym jedynym, słusznym, prawdziwym etc..

-Śniegu... szybko...doprowadzaj się do porządku. Mamy tu gości i coś czuję że możemy się nieźle zabawić.....

 

- Dzień dobry - Zaczął pierwszy z gości, oczywiście cały w uśmiechach. - Bardzo się cieszymy, że pozytywnie odpowiedział pan na nasze ogłoszenie na facebooku i tym bardziej cieszymy się, że drzwi otwiera młoda osoba, gdyż właśnie młodej osobie chcielibyśmy przedstawić .... - ciągnął słowotok grzebiąc w przepastnej torbie.

- Dobrý den. Jsme velmi rádi, že jste reagovali pozitivně na naše upozornění na Facebooku, a čím více jsme rádi, že se dveře otevře mladý člověk, protože mlademu člověku jsme chtěli představit .... - wtrącił drugi, również z szeroko rozciągniętym uśmiechem, szczęśliwie ograniczonym przez kłapciate uszy wachlujące pyzatą twarz.

- Eeeeeeee... - Śniegu, trzymając w jednej garści opadające dresy, a w drugiej opuszczoną broń, zastygł w pozycji Sida, który się nażarł paraliżujących jagód w którejś tam części "Epoki lodowcowej". Nie było w tym nic dziwnego, wszak 90% populacji na jego miejscu zareagowałoby podobnie.

-... absolutną nowość z dziedziny technologii zdrowia, która w powszechnym obrocie znajdzie się dopiero w kolejnym dziesięcioleciu! - pierwszy dokończył starannie wyuczony wywód.

-..... absolutní novinku na poli zdravotnických technologií, která bude široce dostupna až do příštího desetiletí! - drugi również skończył.

Śniegu spoglądał na cud techniczny w dłoniach gościa i przypomniał sobie kurs kontroli umysłu, gdzie w ramach ćwiczeń mieli sobie wyobrazić gulgulator z regulatorem plufasowym, przymocowany rozdętkowymi przyczłapami do Wałów Chrobrego od strony Odry. To coś wyglądało podobnie...

 

"Nina, +10, błagam" głos spod szafy znów o sobie przypomniał.

"Nina, +10, błagam" nieznośny głos spod szafy nie przestawał... tylko czy na pewno spod szafy?- zastanawiała się głośno Nina.

"Nina, +10, błagam"... jakiś trybik w skołatanym umyśle Niny zaczął wskakiwać na swoje miejsce widząc jak Śniegu, trzymając w ręku ten cud techniczny, który przed chwilą odebrał od dwóch dziwnych...gości, trafił nogą w jedną ze swoich śliskich pozostałości i wywijając efektownego "orła" wpadł w drugą.

- "Wywinął ohrła, wywinął ohrła"- Papug był bezlitosny.

"Nina, +10, błagam"... wreszcie trybik wskoczył na właściwe miejsce i Nina, całkowicie już rozbudzona, usłyszała swój własny głos:

"Nina, +10°Celcjusza, słońce świeci, błagam... ściągaj ten but narciarski nie przyjechałaś tutaj na desce jeździć"

 

Nina momentalnie rozwikłała zagadkę bolącej nogi i przystąpiła do rozpinania zatrzasków. Tymczasem pod drzwiami nadal rozgrywała się scena rodem z Monty Pythona.

 

- Och, przykro mi, że się pan tak niefortunnie wywrócił, ale też się dobrze składa, bo będziemy mogli od razu nieodpłatnie zaprezentować panu niezwykłe możliwości lecznicze kuropotentiomedisaluturatora – nie speszony domokrążny łapiduch ciągnął monolog ugrzecznionym tonem.

 

- kuro... potencja... salut... facebook, ogłoszenie, co tu jest grane? - Śniegu trzymał się jedną ręką za głowę, a drugą usiłował zetrzeć z twarzy... wiadomo co.

- Pan... pan mówi po polsku? - Pyzaty z odstającymi uszami wybałuszył oczy i również przemówił bezbłędną polszczyzną, a jego palce zaczęły niebezpiecznie drgać i kierować się w stronę szyi kolegi.

- A po jakiemu mam mówić?!!!! - Śniegu nie wytrzymał i skierował lufę w kierunku mężczyzn.

Domokrążca uśmiechnął się nerwowo.

- No, wiesz Kazik, pan napisał po czesku, że jest z Polic i prosi o prezentację urządzenia. Też się trochę zdziwiłem, no ale sam wiesz... - zaczął się cofać, nie zauważywszy że zmierza wprost na drut kolczasty zabezpieczający przedpokój.

- Chcesz Władziu powiedzieć, że tłukliśmy się 500 km z Kłodzka tylko dlatego, że pomyliłeś Police zachodniopomorskie z Policami.... - pan nazwany Kazikiem zaczął dyszeć i przełykać ślinę -  nad Metują... w Czechach.... 50 km od naszego biuraaaaaaaaaaa???!!!!!!

Pan Władzio zrobił o jeden krok za dużo, rozdarł nogawkę na drutach i runął jak długi, detonując dwie miniaturowe miny domowej produkcji.

- Och, przykhro mi, że się pan tak niefohrtunnie wywhrócił, ale też się dobrze składa, bo będzie mógł pan od hrazu nieodpłatnie zaphrezentować nam niezwykłe możliwości lecznicze medycznego saluta kurzej potencji - z doniosłą powagą zakomunikował Papug, po czym zleciał z żerdki i padł na grzbiet rzężąc ze śmiechu.

 

Nadal zaskoczony Śniegu, czując że nie pójdzie mu z akwizytorami tak łatwo wpada nagle na iście szatański plan.

- Panowie.. widzicie, otóż ja biedny student jestem, ledwo wiążę koniec z końcem....widzą panowie w jakich warunkach muszę mieszkać..? - wskazując w tym samym momencie na wytaczające się z pokoju cielska Cezarego, Connora, Najdżela, Hass i Stoowa....

- Takie małe mieszkanie, a dzielimy kasę na tyle osób aby było jak najtaniej... Ale wiedzą Panowie co? Ja człek wyrozumiały.... Wy tam, macie te swoje szkolenia, targety sprzedażowe i inne presje....  jak przeżyjecie trzy... nie... no powiedzmy pięć godzin imprezy w tym mieszkaniu i po nich będziecie na tyle trzeźwi aby jeszcze coś sprzedawać, to wezmę od was cały zapas tego cudownego specyfiku....

Nagle..!!

 

BUM!! JEBUT!! ŁUBUDU!! TRACH!!!! - to Papug po raz kolejny przypomniał o swoim istnieniu.

Jak tylko skończył rzęzić że śmiechu i zobaczył, że akwizytorzy nie dają za wygraną, podleciał do kuchni i otworzył szafkę z garami.

BUM!! Poleciał garnek na podłogę a za nim doleciał skrzek Papuga " Dahrkuuuu ghdzieee mojee ściadhanieeee",

JEBUT!! za garnkiem poleciał czajnik, a wraz z nim głos Papuga " Dahrkuuuu ghdzieee mojaaa suchaaa kahrmaa",

ŁUBUDU !! to patelnia poleciała za czajnikiem w kierunku sylwetki leżącej pod kuchenką, ścigana wrzaskiem Papuga " Dahrkuuuu, Connor wychlał mojego Khomandosaaaaa"!

TRACH!! to sam Papug zleciał z szafki na podłogę( to Floor też tam była?? zdążył się lekko zdziwić) i rzężąc z głodu leżąc nieruchomo, nieprzytomnym wzrokiem patrząc V. Dahl, który wspierał Śniega w walce z akwizytorami.

 

Ty wstrętny opierzony ptaszorze.... jeżeli już, to wypiłem Ci, ale nie Komandosa. Amarenę!!!!! - odparł prawie ożywiony Connor.... Ale chwila.... przecież przed chwilą byliśmy na Ordynackiej... i tam była wielka Batalionowa impreza.. EEEEspeeeen........Majaaa.......!!!

 

-Espen?? Maja?? gdzie się podziała reszta? co nas tutaj tak mało?

 

- Sniegu, Connorowi znowu się ubzdurało ze jest 3 lata temu, zrób cos! – Wrzasnęła szeptem lekko przerażona, tym nawrotem choroby, Nina...

 

... i nagle szybko dotarła do niej przyczyna nagłej niedyspozycji umysłowej Connora. W okamgnieniu wzięła się w garść. W końcu bycie w Sztabie PPB to wielki zaszczyt, ale też ogromna odpowiedzialność za ogarnianie sytuacji nie do ogarnięcia. Przerabiali to w Falun nie raz i nie dwa.

- Ciiiiszaaaaa!!!!! - Najdżel i Stołek: Connora pod kran z zimną wodą! Hass i Cezar: do kuchni, przygotować mu szklankę octu z cukrem! Papug: nie drzyj dzioba tylko pokaż im gdzie co jest... Pan Kazik – ogarnij pan Władzia, miny chyba go nie zabił, zresztą połowę prochu z min Connor dosypywał do drinków. Jak już się z tym uporasz to macie zaprogramować swoje cudo w tryb "wytrzeźwienie". Ruchy, kurrrrr... - zmełła przekleństwo w ustach, poganiając zagarniakowanego dżentelmena stojącego nieruchomo z rozdziawioną szczęką.

- Śniegu - śmigasz do apteki po glukozę i witaminę C, jak po drodze będzie Biedra, to możesz swojemu abstynentowi Amarenę kupić! Komandosa też, bo Connor chyba sam nie wie co wypił. "Jestem abstynentem, jestem abstynentem", psiamać - mruknęła - a huku narobił jakby o cysternę spirytusu chodziło...

- Dla...czego ja? - Śniegu podniósł się z podłogi, ostrożnie odkładając broń do szafy i ciągle ocierając twarz.

- Bo zakupy to robota głupiego, dlatego ty! - nie wytrzymała Nina - Jesteś miejscowy, więc wiesz gdzie co jest i zrobisz to najszybciej! Spróbuję przygotować śniadanie. Hannes, Floor: gulgulhuldiguldihordigirihordigiri?

- C'mon, Nina, we're both Dutch, not Swedish... - uśmiechnęła się Floor.

 

KKhhh'mon Nina, KKhh'mon Nina - przedrzeźniając Papug zaczął gramolić się nomen omen z podłogi.

Rozpostarł kolorowe skrzydełka i poleciał w stronę kuchni, zahaczając jeszcze o łazienkę gdzie Najdżel ze Stołkiem próbowali doprowadzić Connora do jako takiej świadomości.

Przelatując nad pochylonym nad wanną Connorem nie odmówił sobie szyderczego komentarza:

- Tylkho nie pthaszorze, ty Chonorze! Wypiłeś mi nie Amahrenę tylkho Khomandosa! Tylkho Khomandos tak kopie, że nie wiesz później ghhdzie jestheś. Khahaha.

- Ohrdynacka, khahaha

- Espen, Maja, khahaha

- Gucio może jeszcze, khahaha, Wodeckiego się nasłuchał, khahaha

Rżąc ze śmiechu wyleciał z łazienki i obierając kierunek kuchnia, odwrócił łepek w stronę Niny, próbując choć trochę poprawić jej humor w tym porannym horrorze, zaintonował "KKhhh'mon Nina thejk maj hend" !

 

Jego dobre chęci chyba jednak zostały opacznie zrozumiane, bo Nina zatkała uszy, a twarz wykrzywiła się w cierpiętniczym grymasie.

Floor, jako kobieta, nie potrzebowała słów, żeby wiedzieć, o co chodzi. Łagodnie objęła Ninę i coś powiedziała do Hannesa po holendersku. Ten pobiegł do kuchni, z kocią sprawnością chwycił rozwrzeszczanego Papuga, który zaczął drzeć się jeszcze głośniej. Nina uśmiechnęła się nieznacznie. Wtulona w Floor pozwalała jej głaskać się po głowie, a jednocześnie z rozbawieniem patrzyła, jak Hannes trzyma Papuga przy otwartej lodówce i coś tłumaczy z jadowitym uśmiechem. Palec wolnej dłoni Hannesa energicznie wskazywał to na Papuga, to na surowego kurczaka na środkowej półce. Papug, choć nie znał holenderskiego, chyba zrozumiał, jaki los może go spotkać, bo momentalnie ucichł, po czym sfrunął na podłogę i zaczął zbierać porozrzucane gary - najbardziej bezszelestnie, jak to możliwe. Hannes wyjął z lodówki wędlinę, ser, nastawił jajka i włączył czajnik, po czym rozejrzał się za pieczywem.

Jak duchy zjawili się przy nim pan Kazik i pan Władzio. Jeden umył wyszczerbione studenckie kubki, drugi znalazł cukier, mleko, nalał kawy z ekspresu. Po chwili przed dziewczynami stał aromatyczny, ożywczy napój. Zrobiło się tak spokojnie...

 

Ciszę zakłócały jedynie stłumione odgłosy dobiegające z łazienki. Prychający i klnący w żywy kamień Connor bezskutecznie usiłował wyzwolić się z żelaznego uchwytu Neithera i Stoowa, którzy już tylko dla własnej rozrywki trzymali go pod strumieniem zimnej wody i rechotali niemiłosiernie.

 

Tymczasem sprowadzony do parteru Papug uporawszy się z porządkami podreptał w najdalej od Floor usytuowany kąt w pokoju mamrocząc do siebie:

- Floor jakho khobieta, kharwasz barabasz, a khto w Ghudziądzu jakh przyjechali mówìł, że przyjechał Hhannes ze stharszym bhratem, na khto ?? I delikhatnie objęła Ninę, khahaha, thylko czemu Jej oczy phrawie nie wyskhoczyły z orhbit i nie pothoczyły się po podłodze, od thego "delikhathnego" objęcia, kharwasz barabasz? Pozwalała się ghłaskać po ghłowie khahaha, a miała inne wyjście, w thym uściskhu, khahaha?

Uderzenie dziobem w coś twardego wyrwało Papuga z rozmyślań, podnosząc wzrok do góry zobaczył najpierw kawałek tenisówka nad którym wystawała kostka w którą zahaczył dziobem, nad nią kończyły się spodnie w kolorze urban camo na które opadała czarna koszulka. Wytatuowane ręce zakończone dłońmi trzymającymi parujące kubki wzbudziły w nim dreszcz grozy, a gdy uświadomił sobie, że jeszcze niedawno jedna z nich trzymała go w mocnym uścisku z piskiem przerażenia czmychnął do wcześniej upatrzonego kąta mając nadzieję, że piski, które wydawał mamrocząc do siebie skutecznie zostały zagłuszone przez Neithera i Stoowa rechoczących nad dochodzącym co siebie Connorem.

 

Niestety, zimny prysznic nie oznaczał jeszcze końca tortur - wręcz przeciwnie. Do łazienki zdecydowanym krokiem wkroczyli Cezar i Hass ze szklanką specyfiku sporządzonego na polecenie Niny. Hass swoim zwyczajem śpiewała "Connor, Connor, jak nam ciebie żal...". Po chwili z łazienki zaczęły dobiegać odgłosy brutalnej szamotaniny. Pomimo, że do ekipy pijącej kawę dobiegały jedynie strzępy wyrazów, wszyscy doskonale byli sobie w stanie wyobrazić, co się tam dzieje. -Zostaw!...nie chcę!...puść!...hrrr...maj go za nogi, bo wierzga!...pijemy grzecznie...ghrrr...błeeee...śwństwo...nie mogę...sam otworzysz czy ci pomóc...auuuuuu!...teraz, wlewaj!....aaaaaaaaahglllllblllleeeegulgulgulgulgulgul...hehehehe!...ufff...

 

W końcu nastała błoga cisza...

 

BŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!

-...rwa mać, nie na nowe glanyyyyy!!!!

 

Nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi....

- otwórzcie.... Otwórzcie do cholery... - papug przejął dowodzenie nad apartamentem. Connor z osiąganiem wstał i poszedł do drzwi. Wyjrzal przez Judasza stajac na palcach.

- kurka wodna.... - przeklal cicho.... Przetarl oczy i spojrzał ponownie... Po dobrych paru minutach wpatrywania się w wizjer Connor otworzył drzwi...

- my precious.............. - wszyscy zwrócili spojrzenie na korytarz w którym stał Golem..... Ze Smaugiem na smyczy..

 

Connor ledwo co doszedł do siebie po wypiciu specyfiku "domowych lekarzy", a już ponownie stał jak zamurowany...

- Gollum, Smaug...??? Ludzie co tu się dzieje??? ja rozumiem, że Batalionowe imprezy obfitują w niespodziewane zwroty akcji i zaskakujące wydarzenia, ale to już przesada;) Kto wpadł na pomysł zamówienia statystów z "Hobbita"?

Nagle z kuchni dało się słyszeć najpierw głośne beknięcie, a następnie krzyk....

- Aaaaa..... kto zżarł moje cudowne kupione w Toruniu pastylki??? Całe pudełko cudownych leczniczych pastylek kupionych od samego Ojca Dyrektora Rydzyka???

 

To krzyczała nieżyjąca od piętnastu lat ówczesna właścicielka mieszkania.... nie żyjąca właścicielka mieszkania??? tego już było za dużo nawet jak na batalionową imprezę..

 

Czas zabrać się za wyjaśnianie. Kto? co? skąd? i dlaczego się tu nagle wszyscy znaleźliśmy..

-Batalion!! zarządzam naradę wojenną i obmyślenie co mamy dalej robić - stwierdził Connor

 

-Ty się ze swoim mózgiem musisz naradzić. – Powiedział Najdżel. – Stoow, czy spuściłeś wodę w klozecie zanim zaczęliśmy resuscytować Connora?

-Gad demyt… nie-e. – Stoow też zaczął kojarzyć o co chodzi.

-No właśnie, wszystkie zlewki poszły do kibla, a Connor w tym teraz pływał… Teraz ma zwidy, pomylił Śniega z Golemem, a jego torbę ze Smaugiem. Nie wiem kogo miał na myśli mówiąc o starej jędzy – Ninę czy Floor?

-Kazik! Władek! Co z tym waszym ustrojstwem? Metody konwencjonalne zawiodły!


Dodany obrazek


#46 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 08 listopada 2015 - 03:13

- Raczej nie Ninę... Nina nie jest znowu taka stara... - wtrącił w zamyśleniu Czarek.

-Hello, guys, what're you gossiping 'bout? - Floor podeszła z szerokim uśmiechem - what's "Nina, Floor, starra, yedsa"? Star means "stiff" in Dutch. - You mean we're stiff girls? -roześmiała się życzliwie.

- Oh no, my dear. - cicho siedzący Papug nagle uznał za stosowne wyfrunąć z ukrycia i usiąść na ramieniu Floor. Wszyscy z osłupieniem przypatrywali się ptaszysku, które co rusz objawiało nowe umiejętności fonetyczno-językowe. - Connor just said you were an old hag. - dokończył z akcentem godnym londyńskiego logopedy, z satysfakcją przypatrując się Connorowi. Gdyby ptasi dziób był w stanie wyrażać jakiekolwiek uczucia, możnaby przysiąc, że Papug uśmiecha się mściwie.


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#47 pacy

pacy
  • Użytkownik
  • 641 postów

Napisany 08 listopada 2015 - 08:48

Connor został uratowany( przynajmniej na chwilę ) przez tym razem spodziewany dzwonek do drzwi.
Śniegu podszedł, otworzył i w przedpokoju pojawiła się mocno spóźniona Chodo, która na przejazd wybrała sobie spółkę P(oczekaj) K(iedyś) P(rzyjadę) Intercity i jakoś nikt nie był specjalnie zaskoczony, że pojawiła się prawie dzień później.
Zdziwiona ilością osób oraz wściekłymi minami, z którymi Nina i Floor wpatrywały się w ociekającego jeszcze wodą Connora, zapytała: Co tu się działo??

Papug po raz kolejny pokazał, że pokłady złośliwości są u niego niewyczerpane.
Sfrunął szybko z ramienia Floor na stojącą na środku pokoju ławę, ukłonił się z takim impetem że dziób na chwilę utknął w drewnianym blacie ławy. Po krótkiej szamotaninie dzięki której uwolnił swój niewyparzony dziób zaintonował:

"4 księga pana Connoriusza"
"Natenczas Connor chwycił na stole podaną,
butelkę Komandosa, krętą, centkowaną
jak wąż boa, oburącz do ust ją przycisnął,
wzdął policzki jak banie, w oczach krwią zabłysnął,
zamknął wpół powieki, wciągnął całość do brzucha,
a do płuc wysłał z niego cały zapas ducha.
I BEKNĄŁ: Głos jak wicher wirowany, dechem,
poniósł się po mieszkaniu i podwajał echem.
Umilkli tubylcy, Hannes z Floor zadziwieni,
mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
Connor cały kunszt, którym w battalionach słynął,
jeszcze raz przed uszami zebranych rozwinął.
Tu przerwał lecz butlę trzymał i się zdawało,
że Connor beka jeszcze, a to echo grało..."

Widząc minę Connora, Papug się ukłonił
i pofrunął pod sufit na szafie się schronił.

(@ inspiracja by Błażej i jego opowieści o wczesnej twórczości Fredry i Mickiewicza podczas urodzin Niny. To tak dla rozmycia odpowiedzialnośći 😉)

#48 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 08 listopada 2015 - 09:10

* PACY PRZESZEDŁEŚ SAM SIEBIE!!!! :D :D :D :D :D


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#49 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 08 listopada 2015 - 11:23

Tymczasem Connor, zatraciwszy instynkt samozachowawczy, nie bacząc na Floor, której barwa twarzy właśnie przechodziła z pomidorowego w buraczany, nie pozostał Papugowi dłużny:

 

- Trudno o żula większego

Nad Papuga pierzastego.

"Ja nic wypić się nie boję,

Choćby Balkan - to dostoję!

Piwo - ja tam całą skrzynię

Pootwieram i wypiję.

Snake venomy albo Starty

To są dla mnie czyste żarty.

Evercleara nie rozleję,

Jednym duszkiem go wychleję!

Woda, soczek - tych nie żłopię

Piję to, co ostro kopie!

Komu zechcę to dam radę,

Na zawody w piciu jadę!

Nie byłbym Papugiem wcale,

Jeśli wszystkich z nóg nie zwalę!

I tak przez dzień boży cały

Papug trąbi swe pochwały.

Aż raz usnął gdzieś przy ścianie

Wtem się budzi niespodzianie,

Patrzy - pokój mu wiruje

Papug pada, rzyga, pluje,

Wstaje, chwieje się, znów pada,

Móżdżek pęka, łeb rozsadza,

Z gardła się wydobył bełkot:

"Ratuj Śniegu, ratuj prędko!"

"Co jest?" Śniegu się zapyta,

"Och, wypiłem skrzynkę żyta,

Spirytusu dwie połówki,

I Kredkowej cytrynówki

Baniak cały - głowa pęka,

Świat wiruje, cóż za męka!"

Śniegu, przerażony cały

Patrzy - a tu kapsel mały

Zawieruszył się po piwie.

Papug usnął przy nim tkliwie,

Garść oparów wystarczyła

By ptaszyna nasza miła

Nawdychawszy się z kapsela

Narypała się jak bela!"


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#50 pacy

pacy
  • Użytkownik
  • 641 postów

Napisany 08 listopada 2015 - 11:29

😊😊😊😊😊😊😊😊😊

#51 Neither

Neither
  • Użytkownik
  • 1 598 postów
  • Skąd:Ostróda

Napisany 09 listopada 2015 - 07:18

- Sorry, I didn't understand - powiedziała mocno zdenerwowana Floor

- Me neither - dodał Najdżel - przez Pana Tadeusza mam uraz do rymowanek. 


Dodany obrazek


#52 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 09 listopada 2015 - 08:43

Wśród ogólnego śmiechu i oklasków dla obu kłaniających się wierszokletów, którzy nagle stali się najlepszymi kumplami, Nina wdrapała się na krzesło, stanęła na palcach i zaczęła coś tłumaczyć Floor do ucha. Zacięte usta Floor złagodniały, a mocno zaciśnięte pięści pomału się otworzyły. W końcu wzruszyła ramionami i żeby nie wyłamywać się z poetycko utalentowanego towarzystwa, zaintonowała "Churning the words imbued in filth, tour tongue oily water under my bridge". Zapewne jeszcze przed momentem miała bardziej brutalne plany, ale poprzestała na lekkim, przyjacielskim pacnięciu Connora w ucho.

Connor zatoczył się, coś mu chrupnęło w karku, łupnął czołem w drzwi szafy, zsunął się i grunchął na twarz u stóp Śniega, który stał z otwartymi ustami i całkowicie ogłupiały przypatrywał się, co mu zrobiono z chaty przez chwilę nieobecności. Chyba nawet zapomniał o wielkiej torbie na swoim ramieniu.

- Żyje! Nie padł na wznak! - oznajmił Papug, przy okazji dając do zrozumienia, że nie tylko w Mickiewiczu, ale i w Sienkiewiczu orientuje się znakomicie. - No, Kazik, Władek, tehraz dopiehro będziecie mieli pole do popisu! Dophrowadzić nam tu Connohra do zdhrowia, ale już!


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#53 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 18 listopada 2015 - 08:57

- So sorry... - szepnęła przerażona Floor.


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#54 Connor

Connor
  • Użytkownik
  • 977 postów

Napisany 18 listopada 2015 - 06:15

- Chwilunia..Connor sam się doprowadzi do porządku i użytku - odparł przerażony myślą co domokrążcy mogą chcieć zrobić Connor. 



#55 Neither

Neither
  • Użytkownik
  • 1 598 postów
  • Skąd:Ostróda

Napisany 18 listopada 2015 - 07:10

Kazik z Władkiem widząc, że Connor sam się ogarnął, odstawili na bok bulbozator nitroklazmowy.
- Dobra! Skoro tak, to niech każdy zaprzestanie choć na 5 minut kontynuacji swoich lokalnych wojen i posprząta powierzchnie w promieniu wyciągniętej ręki - zarządziła Nina - będziemy się lepiej widzieć, bo póki co głowa Floor to jedyny mój punkt odniesienia w tym pokoju.

Wszyscy zabrali się do roboty, nawet Papug. Jakoś nikt się nie zdziwił, że ta bestia chcę bezinteresownie pomóc. Oczywiste jest, że w Papuczym słowniku takie hasła jak pomoc i bezinteres nie istnieją.

- Już na wam posprzątam - wyszeptało ptaszysko lądując koło bulbozatoura. Wycelował w Connora i nacisnął spust, z pieśnią na ustach "prętem po jajach"...


Dodany obrazek


#56 Connor

Connor
  • Użytkownik
  • 977 postów

Napisany 18 listopada 2015 - 07:24

Po jakimś czasie, gdy wszyscy grzecznie sprzątali, a mieszkanie zaczynało "jakoś" wyglądać, rozległ się zdziwiony głos Niny:

- Śnieeeegu!!!!! chyba znalazłam Twoją kolekcję kaset video z kucykami ponny!! Łiiiii !!! będziemy oglądać kucyki Ponny - szybko stwierdziła Nina - ariuszu czy ten wój przedpotopowy magnetowid jeszcze działa? - zapytała

- O tak... i nawet nie wiesz jak go udoskonaliłem - odparł czerwony jak burak Śniegu... Nieczęsto bowiem się zdaża, aby dorosły chłop, a tym bardziej metal trzymał w pokoju kasety video z kucykami Ponny.



#57 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 18 listopada 2015 - 08:28

Tymczasem Władek z politowaniem przyglądał się wysiłkom Papuga.

- Papug, daj spokój - powiedział flegmatycznie - to badziewie potrafi tylko rzęzić i migotać światełkami, a w najlepszym wypadku z lekkiego zaczerwienienia zrobi rozległy siniak. Prywatnie wam doradzę: nigdy nie kupujcie tego szmelcu.

- Khe... - stęknął Papug, bynajmniej nie tracąc entuzjazmu. - A czy to usthrojstwo pothrafiłoby... - podfrunął na ramię Władka i zaczął mu szeptać do ucha. Władek najpierw szeroko otworzył oczy, po czym zaczął uśmiechać się lekko, a następnie coraz szerzej, szerzej i szerzej...


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion

#58 Sniegu

Sniegu

    Mordodrzyj

  • Pancerni
  • 1 594 postów
  • Skąd:Police k. Szczecina

Napisany 18 listopada 2015 - 08:35

ej ej ej, bez kucykuf pony huffa, są granice


- But I don't want to go among mad people!
- Oh, you can't help that. We're all mad here.

#59 Connor

Connor
  • Użytkownik
  • 977 postów

Napisany 18 listopada 2015 - 09:07

* post poza opowiadaniem *

 

Ależ Śniegu...;)



#60 Blazej

Blazej
  • Użytkownik
  • 1 758 postów
  • Skąd:Somewhere in Time

Napisany 18 listopada 2015 - 09:15

- Nina, albo odłożysz te kasety tam skąd je wzięłaś, albo zapomnij o transporcie do Wawki - odezwał się siedzący do tej pory zupełnie cicho siwiejący pan w średnim wieku, zdejmując słuchawki z głowy. - Śniegu je przygotował dla moich dzieciaków... nie dla Golema, żeby nie było wątpliwości - dodał, widząc złośliwy błysk w oczach Niny. Nałożył z powrotem słuchawki i powrócił do swojego osobliwego zajęcia, czyli słuchania nie wiadomo czego na laptopie, mamrotania do siebie i liczenia sylab na palcach. - Śniegu, zrób coś z netem proszę cię, bo nic z tego nie będzie - wtrącił na koniec.

- Dobrze, już dobrze, nie wiedziałam - odparła speszona Nina.

- Kto to? - spytał pan Kazik, który podobnie jak cała reszta dopiero teraz zwrócił uwagę, że w pokoju jest ktoś jeszcze.

- To Błażej, podstarzały ale użyteczny - odpowiedziała Nina, upewniwszy się wcześniej, że obgadywany ma na uszach słuchawki i jest zajęty czymś innym.

- Pan z nim nie gada, bo to nudziarz, zaraz zacznie pokazywać swoje tłumaczenia i każe się panu nimi zachwycać - dodała Hass. - na dłuższą metę to bardzo męczące i upierdliwe, ale przez grzeczność nikt mu jeszcze tego nie powiedział.

- Caały wieczóhr siedział nad jednym piiiwem, jak thak moożna?!!! - Papug teatralnie wywrócił oczami.


Kto nie wierzy w cuda, ten nie jest realistą - Dawid Ben Gurion




0 użytkowników czyta ten temat

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych użytkowników