No pamiętam, ratowałam Jokego od nich, w sensie bezprzypałowo podeszłam, powiedziałam że stało się coś ważnego i muszę go na chwilę porwać, zabrałam za łapkę i zaprowadziłam do batalionu. Podziękował
Zgadzam się z Veloxem i Rogalem. Właśnie o to chodzi. żeby nie lać w gacie na ich widok na imprezach. Oni właśnie dlatego nas lubią, że tak się da. Że są na imprezie i zdarzają się chwile, kiedy na przykład nikt z nimi nie gada, tylko rozmowa się toczy obok nich. I że nie siedzimy cały czas z Joakimem, bo on jest och-ach-wokalistą, tylko na równi traktujemy zespół, technicznych i ich przyjaciół. Dlatego na przykład nigdy nie rozpowiadamy, gdzie i czy będzie jakieś afterparty. Zespół powiedział nam dawno - jeśli mają czas i chęć, przyjdą na imprezę z batalionem, ale tylko z właśnie takimi zaufanymi i pozytywnymi ludźmi, którzy są tam również dla własnego towarzystwa, a nie tylko dla zespołu. Od foteczek i autografów, również dla batalionu, są Signing Sessions.
A wstać i wyjść niestety nie mogą. Wystarczy jeden fan, który poczuje się olany, i zacznie rozpowiadać, jak to Sabaton gwiazdorzy i już poleci po opinii całej tej maszynerii, od Sabatonu, przez Rockstad i Cruise, po Nuclear Blast. Nie mogą sobie na to pozwolić.
Alu, wydziel temacik