Skocz do zawartości


Ikona Witajcie!

Zapraszamy do rejestracji na naszym forum :) Pomocny będzie dla Was Przewodnik dla nowych użytkowników. Bawcie się dobrze!


Zdjęcie

Muzyczne podsumowanie roku 2013


6 odpowiedzi na ten temat

#1 Jimmy

Jimmy

    Twój stary

  • Użytkownik
  • 361 postów
  • Skąd:Chrząszczyżewoszyce

Napisany 01 grudnia 2013 - 11:26

oj wyszło w tym roku kilka perełek, szczególnie w drugiej połowie. Moje rozczarowania i Perełki tego roku:
 
Perełki:
TesseracT - Altered State - poznałem przypadkowo, bardzo mocny kandydat do progresywnej 10 roku.
Tides From Nebula - Eternal Movement - cudowna płyta, jedna z dwóch najlepszych płyt jakie wyszły w tym kraju w tym roku obol...
Blindead - Absence - Zakochałem się w tym albumie od pierwszych taktów. Cudo. Cholernie mnie cieszy, że polski prog/post rock pnie się coraz wyżej w światowej hierarchii
Woodkid - The Golden Age - nie umiem tego w żaden sposób zakwalifikować. Muzycznie to wcale nie jest jakieś specjalnie wyszukane, ale klimat jaki się przy tym albumie tworzy jest nie do opisania.
Jamal - Miłość - wpadł ten album do mnie przypadkowo, wraz z paroma innymi i mnie wcięło. Spodziewałem się płaskiego pseudo-reggae a dostałem mieszankę hip-hopu, dubstepu i rocka, która idealnie sprawuje się jako korbka do nakręcania przed pracą
Ulver - Messe - do Ulvera próbowałem podejść jakieś 10 razy. I w tym roku weszło.
 
ale płytą roku jest dla mnie bezapelacyjnie:
Steven Wilson - The Raven That Refused to Sing (And Other Stories) - cudowny album,  bez słabej sekundy. Wczorajszy koncert odpuściłem tylko i wyłącznie dlatego, że w momencie jak sie o nim dowiedziałem, nie było już biletów na dobre miejsca i uznałem(błędnie), że słabe miejsce zniekształci odbiór koncertu... kierwa...
 
 
Rozczarowania: 
Turbo - Piąty Żywioł - napisałem to zdanie już pare razy i powtórzę jeszcze raz: to już nie jest muzyczne zjadanie własnego ogona, to muzyczna ludzka stonoga
Arctic Monkeys - AM - wieje nudą i brakiem pomysłu
Sting - The Last Ship - j/w wynudziła mnie ta płyta strasznie. jest dobra, ale po Stingu można się było spodziewać czegoś co wgniata w fotel a nie "jest dobre"
Blackfield - IV - zęby ostrzyłem na ten album jak na mało który w tym roku, a skończyło się na bezapelacyjnie najsłabszej płycie w ich dorobku
Dream Theater - Dream Theater - podoba mi się ta płyta, fajne podsumowanie całej kariery ale nie potrafię się pozbyć wrażenia, że to już było...
 
tyle.
 
 
 
post przeklejony z Sanktuarium


#2 Stoow

Stoow

    człowiek-batalion

  • Użytkownik
  • 710 postów
  • Skąd:Bielsko-Biała / Warszawa

Napisany 07 grudnia 2013 - 02:30

Rozczarowania: 

Turbo - Piąty Żywioł - napisałem to zdanie już pare razy i powtórzę jeszcze raz: to już nie jest muzyczne zjadanie własnego ogona, to muzyczna ludzka stonoga

Idealnie ujęte.



#3 Frodli

Frodli

    4ever online

  • Użytkownik
  • 325 postów
  • Skąd:Starachowice

Napisany 08 grudnia 2013 - 11:16

Zamieszczanie takiego twierdzenia na forum Sabaton zakrawa na kpinę  :lol:


Polska wojna tu była tak!
A my śpiewamy pod publikę joł Warszawo Walcz!

#4 Jimmy

Jimmy

    Twój stary

  • Użytkownik
  • 361 postów
  • Skąd:Chrząszczyżewoszyce

Napisany 11 grudnia 2013 - 04:53

Stary. Ile razy można słuchać takich samych przejść, takich samych riffów, identycznych partii wokalu? to jest NUDNE. Nie twierdzę, że ta płyta jest słaba, bo nie jest. jest spoko. Ale na litość boską, niech ktoś wymyśli coś nowego w heavy metalu, bo kolejnych kopii kopii kopii^2 się słuchać nie da. 



#5 Kojot

Kojot

    Bone Breaker

  • Użytkownik
  • 314 postów
  • Skąd:Redwionka

Napisany 21 grudnia 2013 - 10:40

Istotnie, owocny był to rok w muzyce.

 

BARDZO DOBRE:

Helloween Straight Out of Hell – Wprawdzie, z perspektywy czasu wydowo mi sie, że 7 Sinners całościowo jest jednak lepsze, to SOOH jest mocną, solidną płytą, utrzymaną na równym poziomie. Po premierze leciało mi w kółko przez pora dni.

Lordi To Beast or Not to Beast – jo to widza tak: Lordi z kożdą kolejną płytą, są coroz to lepsi. Obok 13, mój faworyt do płyty roku.

Black Sabbath 13 – o tym albumie pisołech już w temacie o Sabbath, także niy widza sensu sie powtarzać.

Crystal Viper Possession Crimen Excepta mie niy powaliła, ale Possession, mimo, że ukozało się dopiyro tydziyń tymu, z każdym kolejnym przesłuchaniem rośnie w uszach. Świetny materiał i nawet ciekawy koncept. Zdecydowanie na plus.

Majesty Banners High – uczciwie przyznowom, że słyszołech Banners High po roz pierwszy dopiyro dziś (wyszła wczora), dlatego moga być z deczka nieobiektywny, ale podobo mi się fest. Po 7 latach czekania na nowy album pod szyldem tyj kapeli, Thunder Rider nieco mie zawiód, za to wszystko wskazuje na to, że BH sie mocno odkuje. Nieźle, jak na drugi album w ciągu jednego roku.

 

ŚREDNIE:

Majesty Thunder Rider – cieszyłech się niemożliwie na wieść o tyj płycie i łel… niby wszystko spoko, ale jednak to niy do końca było to, czego się spodziewołech, jako pierwsze dzieło reanimowanego Majesty. Są dobre utwory, ale są tysz te zupełnie forgettable. Mogło być dużo lepij.

Powerwolf Preachers of the Night – wszystko pijynknie, uadnie, melodyjnie, ale ta powtarzalność Powerwolfa zaczyno mie już nużyć. Fajnie posłuchać, ale po chwili przestowo się rozróżniać kawałki. Zdecydowanie wolołech (również powtarzalny) Blood of the Saints.

Blackmore’s NightDancer and the Moon – bardzo lubia BN i niy mogłech doczekać sie nowej płyty, a kiedy już wyszła, przeszła bez echa. Mo swoje momenty (z czego 3 to covery…), ale trocha ich jednak za mało.

Skiltron - Into the Battleground – niy do końca widza sens nagrywania płyty, zanim znajdzie się nowego wokalisty. Co za tym idzie, na wokalu są tu sami studyjni muzycy. Jakoś to do mie jednak niy przemawio. Jest spoko, ale yno tela. Bardzij polecom nowo kapela ich byłego głosu, Diego Valdeza - Triddana, bo jeśli mom być szczery, Triddana jest lepszym Skiltronem, niż obecny Skiltron. Jednakowoż, Lion Rampant miszcz.

 

SŁABE:

Rhapsody of FireDark Wings of Steel – po rozpadzie Rhapsody na dwie czynści, Ascending to Infinity, z obozu Turilliego, wyszło tak mega obronną ręką, że aż byłych zdziwiony. Tego samego niy do się padać o Dark Wings of Steel.

Wisdom Marching for Liberty – przy pierwszym przesłuchaniu tego albumu dosłownie społech. Jedynie tytułowy kawałek mi się wkryncił. Mono z czasem zaczna bardzij pozytywnie patrzeć na tyn album, ale na chwila obecno, nawet niy chce mi się go ponownie odpalać.

 

POZYTYWNE ZASKOCZENIE:

Rob Zombie - Venomous Rat Regeneration Vendor – Po daremnym Hellbilly Deluxe 2, Zombie był u mie już praktycznie przegrany jako muzyk. Musiołech się zmusić, żeby w ogóle przesłuchać nowo płyta, wyłażąc z założenia, że i tak bydzie padaka, abo jakieś zapchajdziurskie popłuczyny, tworzone na gibko, w przerwach kryncenia The Lords of Salem. Jakież zatem było moje zdziwienie, kiedy okozało się, że to jego najlepsze dokonanie od czasu debiutu. Słuchołech w kółko, słuchom do tera. Pozytywne zaskoczenie roku.

Deep PurpleNow What?! – Padom yno tela: „Vincent Price is back again!” Ian Gillan w niesamowityj formie.

Oliva Raise the Curtain – Jon ‘The Fat Wicked Witch of the West’ Oliva zapodoł kolejnym solowym projektem i choć jego Painowy Festival był dla mie słaby, to Raise the Curtain nieźle nadrabio. A że Savatage durch nikaj na horyzoncie niy widać, to jo tam narzekać niy byda.

 

NIY-POZYTYWNE ZASKOCZENIE:

Sacred SteelThe Bloodshed Summoning – jeżeli (dobre) Carnage Victory było momentami naciągane, to TBS sie ciągnie w nieskończoność I niestety niy zachwyco. Z 15-sto utworowego albumu, śmiało mogli zrobić 5-cio kawałkowe EP i byłoby wporzo. Te pierdołowate texty o szatanie zaczynają mie już irytować. Ale plus za cover Misfits.

 

ROZCZAROWANIE:

Avantasia The Mystery of Time – kiedy pierwszy roz usłyszołech Sleepwalking, myślołech że to jakiś żart. Zabrzmi to pewnie surowo, ale TMOT graniczy u mie z asłuchalnością, jednak do Angel of Babylon tysz długo się przekonać niy mogłech, także mom szczero nadzieja, że z czasem spojrza na nia trocha bardzij przychylnie.

Christopher Lee - Charlemagne: The Omens of Death – powtórka z rozrywki – niby tym razem full on heavy metal, zamiast symfonicznego, jak w przypadku pierwszej płyty, ale fakt, że Christopher zasadniczo recytuje texty, zamiast je śpiewać (a dyć jaki on mo świetny wokal), totalnie psuje mi całość. Marnotrawstwo potencjału i talentu.

 

 

Z niecierpliwością czekom na to, co przyniesie 2014...


Dodany obrazek

#6 pamelus

pamelus
  • Użytkownik
  • 136 postów
  • Skąd:Warszawa

Napisany 24 grudnia 2013 - 08:27

Stary. Ile razy można słuchać takich samych przejść, takich samych riffów, identycznych partii wokalu? to jest NUDNE. Nie twierdzę, że ta płyta jest słaba, bo nie jest. jest spoko. Ale na litość boską, niech ktoś wymyśli coś nowego w heavy metalu, bo kolejnych kopii kopii kopii^2 się słuchać nie da. 

 

Da się - jak się kocha. :) Heavy to heavy, a jak chcesz powiewu świeżości to zarzucasz jakiś prog... Dla mnie Piąty Żywioł to płyta roku, szkoda że przelewasz na nią swoje znudzenie gatunkiem.



#7 Jimmy

Jimmy

    Twój stary

  • Użytkownik
  • 361 postów
  • Skąd:Chrząszczyżewoszyce

Napisany 27 grudnia 2013 - 05:03

Da się - jak się kocha. :) Heavy to heavy, a jak chcesz powiewu świeżości to zarzucasz jakiś prog... Dla mnie Piąty Żywioł to płyta roku, szkoda że przelewasz na nią swoje znudzenie gatunkiem.

 

 

ja na nią niczego nie przelewam, ona jest tylko przykładem. Heavy metal jest fajny. bardzo. Ale jeszcze bardziej nudny. 

 

pod koniec roku wyszedł w kraju album, który jest dla mnie bezapelacyjnie albumem roku: sokół i marysia starosta - czarna biała magia 






0 użytkowników czyta ten temat

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych użytkowników