Z nalewek jakie robiłem najbardziej polecam na suszonych śliwkach, inaczej 'domowy koniak', bo faktycznie ma w sobie smak winiaka.
Proporcje na litr:
-250-300 g suszonych śliwek
-kilkanaście rodzynek (ponoć nie poleca się sułtańskich, choć ja nie pamiętam na jakich robiłem)
-1l wódki / spirytusu z wodą 1:1
-dla dębowego smaku, zamiast tzw. dębowej drzazgi można dać przegródki z wnętrza orzecha włoskiego
Śliwki i rodzynki wkładamy do słoika, zalewamy alkoholem, szczelnie zakręcamy, co jakiś czas potrząsamy słoikiem otwieramy po 5-6 tygodniach,
klarujemy, ja używam do tego filtra do kawy, i zlewamy do butelek.
Będzie naprawdę dobra do 5-6 miesiącach. Oczywiście trzymamy butelki w ciemnym i chłodnym miejscu.
Jeśli chcemy nieco słodszą nalewkę, to po zlaniu alkoholu, owoce zasypujemy cukrem, po paru dniach mamy coś jakby słaby likier czyli resztki nalewki wyciągniętej z owoców. Owy płyn również klarujemy i dodajemy do nalewki właściwej.
Co do orzechówki, również wiem tylko tyle, że orzechy muszą być jeszcze zielone.